środa, 8 października 2014

rozdział 4

Impreza minęła bez żadnych problemów . Był Justin . Nawet ze mną tańczył , cóż jeśli można nazwać o tańcem . Nie ważne . Do domu wróciłam o 2:00 nawet wcześniej niż zamierzałam . Do domu wróciłam z Justinem który powiedział że nie piję . No , cóż miło z jego strony , że dla mnie nie pił , mimo że tato mu za to płaci . Nie wiem dla czego , ale przy nim się trochę wstydzę . Nigdy tak nie miałam przy żadnym chłopaku .
-Ciara , jesteśmy już w domu - z zamyśleń wyrwał mnie Justin .
-A, tak dzięki za podwózkę - powiedziałam - chcesz może u mnie zostań , rodziców i Ammet nie ma w domu . A nawet gdyby byli pozwoliliby ci u mnie być .
-Jasne , jeśli nie będzie to problem . A kiedy przyjeżdzają ?
-Hm , chyba za tydzień , są na wakacjach na Madegaskarze . Żałosne , co nie ? Jadą sobie w ciągu roku szkolnego na wakacje i mnie nawet nie zabierają - powiedziałam cicho
-Oj skarbie , nie mów tak oni cię kochają , po prostu nie chcą , żebyś ominęła rok szkolny . Zależy im na tobie .



Gdy przestaliśmy rozmawiać Justin zaparkował samochód w garażu po czym przyjrzał się motorom tam postawionym . Były one Juliet i mojego taty . Juliet lubi motory . Były one jej pasją .
-Kogo to - spytał Justin - przecierając palcami po tapicerce ścigacz marki bmw .
-Juliet , dostała go od taty na rocznicę , a ta mazda RX7 jest moja w pewnym sensie . Dostałam ją od taty gdy się pokłóciliśmy . Oczywiście jak zawsze poszło o moją matkę której nie znam .
Miał wyrzuty sumienia i kupił mi go bez okazji . Kocham ten motor . 
-Umiesz jeździć ?
-Noo jasne , kocham motory tak jak samochody . Zawsze gdy tato jedzie na premierę samochodów lub motorów to jeżdzę z nim . Lubię to .
-Hihi z tej perspektywy to jesteś dziewczyną idealną - zaśmiał się Justin .
-Dzięki - powiedziałam uśmiechając się do niego - chodźmy już na górę . Chcę mi się spać  a jutro mam szkołę . 
Pociągnęłam go za rękę i poszłam z nim do kuchni .
-Zrobię nam coś do jedzenia a ty się rozgość -powiedziałam
-Okay - powiedział po czym zciągnął koszulkę i swoje jeansy .
-Jeśli chcesz to u ojca są spodenki - powiedziałam niewzruszona , robiąc sałatkę grecką i grzanki .



Po chwili Justin wrócił ubrany w szorty mojego taty .
-Zrobiłam już jedzenie - powiedziałam - Jest sałatka grecka i grzanki .
-Okej - powiedział po czym poszedł za mną gapiąc się na mnie .
Po zjedzeniu włożyłam naczynia do zmywarki a potem weszłam do salonu gdzie siedział na kanapie 
Justin . 
-Idziesz spać - powiedziałam 
-Myślałem , że będę spać na kanapie 
-Co ty chodź będziesz spał ze mną , będzie ci wygodniej . Przez same spanie w tym samym łóżku nie robi się dzieci  - zaśmiałam się
-Co ty tam wiesz - Zaśmiał się 
Justin położył się w moim łóżku i przykrył się kołdrą . Ja zgasiłam światło i sama zrobiłam to samo .
Szatyn mnie opatulił szczelnie . 
Rano obudziły mnie promienie słońca . Wyjście uniemożliwiał mi szatyn który szczelnie mnie opatulał . Próbując wyjść zaczęłam się wiercić . Szatyn powiedział , przez sen wiele niewyraźnych przekleństw . Ten dzień zapowiadał się ciekawie .
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz